Forum Świat literatury Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Wszystkie moje małe troski

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Świat literatury Strona Główna -> Pióro w dłoń! / Nasza własna twórczość
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
evilly
Poznaje pierwsze litery



Dołączył: 05 Paź 2010
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znienacka.

PostWysłany: Sob 22:51, 09 Paź 2010    Temat postu: Wszystkie moje małe troski

Fanfick z muzykami zespołu D'espairsRay w rolach głównych. Lekkie, pisane w przypływie dobrego humory w pewną letnią noc. Miłej lektury ;>

Wszystkie moje małe troski

Do mieszkania wpadłem z prędkością światła, gdzieś w locie zamykając drzwi na klucz i zrzucając płaszcz. Wylądowałem na sofie, przykrywając głowę poduszką. Komórka zostawiona w przedpokoju wciąż uparcie wygrywała swoją melodyjkę. Cholera jasna, ktoś się chyba wściekł. Przestań dzwonić! Irytujący dzwonek ustawiony kiedyś przez Hizumiego ponownie przeciął ciszę. Rozłącz się, rozłącz się kimkolwiek jesteś, nagraj się na pocztę głosową jak na filmach i dajże mi święty spokój. Wreszcie. Upragniona cisza spłynęła na mieszkanie tak nagle, że poczułem się przytłoczony. Powoli podniosłem się i usiadłem, a mój wzrok zahaczył o pozostawione na stole lusterko. Nieludzkie czupiradło z zarumienionymi od zimna policzkami i załzawionymi oczami, ach, Karyu jakiś ty przystojny.

Siedziałem tak sobie przez chwilę, nasłuchując, czy upierdliwy dzwoniący już zrezygnował. Nie jestem jednostką aspołeczną, zawsze chętnie z każdym pogawędzę, ale dzisiaj przechodzę kryzys osobowości i rozmowa ze mną mogłaby odbić się na czyimś zdrowiu psychicznym, a tego raczej nie chcemy. Każdego to przecież czasami dopada, prawda? Prawda?... Ciekawość zmusiła mnie do sprawdzenia kto dzwonił.

- Pieprz się.
Wyłączyłem telefon z irytacją. Gdyby to był ktoś inny, może nawet bym oddzwonił. Och, wybacz, zostawiłem komórkę w płaszczu i naprawdę nie słyszałem, jak dzwoniłeś, przecież ta melodyjka Hiza jest taka łatwa do zignorowania... Ale do niego nie mam zamiaru się odzywać. Nie dziś, nie w takim stanie ducha.
- Pieprz się Zero.
Poczułem się lepiej, gdy powtórzyłem to jeszcze kilka razy, wsłuchując się w brzmienie własnego głosu. Niewiele brakowało, a powiedziałbym mu to dziś naprawdę. Co za szczęście, że Tsukasa jak zawsze wyczuł, że zwykła wymiana zdań przeradza się w równie pospolitą kłótnię i interweniował. Ach, nasz niezastąpiony perkusista, co my biedni zrobiliśmy bez ciebie? Wyczuj człowieku ironię.

Ale nie Karyu, to nie tak jak myślisz, co ja mówię, myślisz ty w ogóle? Daj sobie spokój, pozytywne myślenie, pozytywne nastawienie, pozytywne gówno. Dziękuj lepiej Hizumiemu, że znowu się zakochał i dzięki jego randce próba zakończyła się przed czasem. Broń Boże, nie jestem zazdrosny i naprawdę cieszę się z jego szczęścia, zwłaszcza, gdy widzę jak promienieje. Co ta miłość robi z człowiekiem... Szkoda, że ja sam zdążyłem już zapomnieć, co to za uczucie - zakochanie... Brzmi tak egzotycznie jak nazwy meksykańskich potraw, które ostatnio znaleźliśmy z Zero w książce kucharskiej. Tak więc pozytywne myślenie, ha, ha, no stress, przecież życie jest piękne nawet kiedy masz wrażenie, że wszyscy podkładają ci nogi, czyż nie?

Czasami po prostu muszę pobyć z sobą sam na sam. Leżeć do góry brzuchem na kanapie, gapić się bezmyślnie w sufit tudzież na zegar i narzekać na wszystko jak leci. Bo nieuchwytna mucha za głośno brzęczy, pies sąsiadów ujada jak gdyby samego szatana zobaczył, a bezdomne kociaki znowu zrobią sobie sedes z wycieraczki. Hizumi ma nową dziewczynę, Zero jest najwredniejszą istotą na świecie, Tsukasa cierpi na nieuleczalny przerost ambicji, na dodatek wykupili mi wszystkie krakersy (promocja, dwie paczki w cenie jednej!), nasi siatkarze dostali w dupę od Korei, a koniec świata z powodów technicznych został przesunięty na termin bliżej nieokreślony. Coś jeszcze? Niewidzialne muszysko przefrunęło mi tuż nad uchem z głośnym bzykiem.

Po krótkich poszukiwaniach pilota zakończonych, o dziwo, sukcesem, włączyłem telewizor, żeby zobaczyć czy także program sprzysiągł się przeciwko mnie. Zacząłem skakać po kanałach... Gackt, Gackt, Miyavi, reklama prezerwatyw, reklama Marlboro Menthol Light (fajki chłopaków z Gazette, fuj, jak to w ogóle można brać do ust...), jakaś drama z chłopakami z KAT-TUN, Godzilla, znowu Gackt, teledysk do FINAL CALL... Wróć. Dlaczego nikt mi nie powiedział, że wyglądam w nim jak... A z resztą nieważne. Tak więc teledysk, reklama szamponu 4w1 z 69 witaminami, powtórka Mody na sukces, mecz hokeja, Power Rangers, powtórka koncertu X JAPAN, Death Note, Miyavi, Ayumi Hamasaki, koncert chóru mnichów, reklama ciasteczek zbożowych i Gackt. Z łagodnym załamaniem wyłączyłem odtwarzacz. Gorzej już dziś nie będzie.

Oczywiście los postanowił kolejny raz udowodnić mi, kto tu rządzi, bo w tym samym momencie odezwał się donośny sygnał dzwonka do drzwi. Kto jeszcze postanowił mi dzisiaj uprzykrzyć życie? Ogłaszamy konkurs: kto pierwszy doprowadzi Karyu do szewskiej pasji lub załamania nerwowego, nagrodą będzie ekskluzywna kolacja w fast foodzie, w towarzystwie maniaka anime z naprzeciwka. Kiedy dzwonienie uparcie się powtarzało, zrezygnowałem z udawania, że mnie nie ma i powlokłem się otworzyć.
Dzień dobry, nie, nie potrzebuję nowego odkurzacza, nie mam śmieci, nie mam prądu, w ogóle niczego nie mam, proszę iść do sąsiadów, przedstawią panu swojego milutkiego pieska, on tak lubi poznawać nowe osoby...
Ledwie otwarłem drzwi, zdążyłem pożałować, że tym razem to jednak nie akwizytor. Panie i panowie, oto mamy zwycięzcę! Zero stał w progu z ironicznym uśmiechem na ustach i siatką o tajemniczej zawartości.
- No - stwierdził krótko, lustrując mnie wzrokiem od góry do dołu. - Widzę, że jeszcze nieźle się trzymasz, spodziewałem się gorszego widoku.
Mój mózg z niewiadomych przyczyn pracował na znacznie wolniejszych obrotach, więc zamiast głowić się nad jakąś ciętą ripostą, tylko odsunąłem się z przejścia, wpuszczając basistę do środka. Z prychnięciem wyrażającym coś pokroju "No, czas najwyższy!", wpakował się do mojego mieszkania, zrzucił niedbale płaszcz i nie siląc się na zagajenie jakiejkolwiek banalnej pogawędki, podreptał prosto do kuchni.

Podążyłem za nim jak cień, wbijając ręce w kieszenie i garbiąc się nieznacznie. Zero. W moim domu. Akurat w momencie największego skumulowania moich negatywnych emocji. Nie mógł sobie wybrać lepszego momentu na składanie niezapowiedzianej wizyty. Z drugiej strony: to był Zero. W jego przypadku cała moja logika szła na szafot, z tym przekornym maleństwem nigdy nic nie wiadomo. Wtem pewien słodki zapach mile podrażnił mój nos.
- Czekolada? - Spojrzałem na przyjaciela z najwyższym zdziwieniem.
Po basiście mógłbym się spodziewać wszystkiego, od kupienia sześciopaku piwa począwszy, na wynajęciu gejszy z kilkoma butelkami sake skończywszy, ale coś takiego?
- A ty myślałeś, że co? Gorąca czekolada, najlepszy sposób na takich cierpiętników jak ty - odparł z rozbawieniem Zero. - Wprawdzie pójdzie ci ta przyjemność w boczki, ale to ci się akurat chudzino przyda, bo wszystkie ciuchy na tobie wiszą.
To powiedziawszy, wręczył mi kubek z parującym napojem i sam udał się do salonu. Zaraz też dołączyłem do niego, z ulgą poddając się mimowolnie narastającej wesołości. Nawet niedawne zmartwienia zrobiły się nagle takie malutkie i już naprawdę nie wiem, co jest skuteczniejszym lekarstwem na wszystkie moje troski - Zero czy gorąca czekolada?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Świat literatury Strona Główna -> Pióro w dłoń! / Nasza własna twórczość Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin