Forum Świat literatury Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Strzelił

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Świat literatury Strona Główna -> Pióro w dłoń! / Nasza własna twórczość
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pytalska
Przechodzień



Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:03, 01 Gru 2010    Temat postu: Strzelił

Pośrodku niewielkiego, zalanym czernią ciemności pomieszczeniu można było dostrzec niewielki płomień. Ów płomień, płonący na mocy niewielkiego, prawie że wypalonego kniota świeczki, wydłużał się i skrócał; raz jego barwa była raz czerwienią, a raz żółcią. Rozświetlał kilka zabawek. Zabawki te, porozrzucane na całej powierzchni podłogi, wprawiały w uśmiech dziecinne usteczka, przyozdobione pulchnymi policzkami. Należały do czteroletniej dziewczynki, która, siedząc skrzyżnie na podłodze, zachwycała się niezwykłym tańcem płomienia. Ten zaś w nagrodę za okazaną mu uwagę oświetlał jej krągłe policzki.
To płomień zaczarował jej oczy, wskrzesił drobniutkie iskierki w niebieskich teczówkach, napoił je dzieciecą fascynacją.
Ciche skrzypnięcie drzwi. Do pokoju wszedł nastoletni chłopak; starając się nie zwrócic na siebie uwagi dziewczynki, bezszelestnie usiadł obok niej.

Na imię miał Bartek, liczył lat szesnaście. Rysy jego twarzy, choc niby wzkazujące na młodośc, naznaczone były zmęczeniem oraz wyczerpaniem. Oczy jego były w kolorze wieczornego nieba, pozbawione blasku cechującego ówczesnego nastolatka.
Jego ojciec w sąsiednim, równie ciemnym pokoju siedział w starym fotelu. Jego wzrok na stale przylepiony do dna szklanej postaci, wypełnionej przezroczystym płynem. Dawającej mu nie tyce co zapomnienie, ale i ubarwiającej bezczynne godziny w sens. Odlalazł w butelce receptę na sensowne rozwiązanie swojej egzystencji, zanurzonej w specjalnej odmianie obłędu i cierpienia.
Bartek doskonale wiedział, co się dzieje w pokoju obok. Zafascynowanie ojca alkocholem w niejeden wieczór odbiło się na nim samym. Jednak jedyne, czego potrzebował, to bezpieczeństwo dla Patrycji, swojej młodszej siostry. Była o wiele szcześliwsza, nie wiedząc o tym, o czym wiedział Bartek. Utrzymywana z resztek wypłat pieniędzy zarobionych przez jej brata w okolicznych miejscach, żyła w nieświadomości, w miejscu przepełnionym czymś, o czym sama nie miała pojęcia.
A tak było najlepiej.
Stres wywołany taką, a nie inną sytuacją w domu oraz objawy niedożywienia w koncu dały o sobie znać. Pewnej nocy astma zaatakowała mocniej i, usłyszany przez sąsiadów, znalazł się w szpitalu.
Kiedy wyszedł i wrócił do domu, nigdzie nie mógł odnaleźc Patrycji. Od sąsiadów się dowiedział, że ojciec sprzedał ją za kilka butelek vódki.
Na początku nie potrafił uwierzyc temu, co usłyszał. Nienawiść zapanowała nad jego sercem i postanowił zemścic się na ojcu.
Wykupił sobie karnet na siłownię i codziennie ćwiczył, by nabrać ciała. Jego serce, spałętane nienawiścią, wytrzymywało nadmiar wysiłku fizycznego. Gotowe było do wszystkiego, by pomścic Patrycję.
Pewnego dnia stanął przed lustrem i uznał, że jest gotowy. Ubrania, niegdyś na niego za duże, tymczasem były idealnie rozpięte na muskularnej klatce piersiowej. Mimo, że przytył na wadze, to w środku wciąż był tym samym, wrazliwym chłopakiem.
Tymczasem ojciec zrobił mu niezły kawał. Odjechał na zawał. Milony cienkich rurek, wijących się niczym węże po nieprzytomnym ciele nie zdołałby utrzymac bicia serca. Jedynie przerywane popiskiwanie dochodzace z niewielkiego monitora zamieniło się w jedną, długą tonację.
Bartek, z negatywnymi emocjami, które nazbierał przez te lata żmudnych ćwiczen, popadł w ściekłosć. Ta zaś przemieniła się w agonię wywołaną nadmiarem emocji nienawiści, które, pielęgnowame przez te wszystkie lata, straciły ostanią szansę na uwolnienie. Stłumiane przez tak długi okres czasu, w końcu ujrzały światło dzienne...
Bartek, pełen nienawiści do świata, zabijał przypadkowych ludzi. Nawet nie patrzył im w twarz. A nienawisć, która doszła do rozkwitu, uwalniała się powoli, wraz z każdym kolejnym pociągnięciem spustu niewielkiego pistoletu. A widok krwi rozprysującej się na wszystkie możliwe strony oraz upadające ciało stały się widokiem niezwykle go uspakajającym.
A myśli o kolejnym zabójstwie działały na niego zawsze jak pieszczoty niespełnione w fantazjach.


Tak było dobrze. Niewinni ludzie umierajacy za jego nienawisć. Niewinni...? Och, nie. Dlaczego wchodzą mu w drogę? Dlaczego oni mogą byc szczęśliwi, kiedy on sam nie jest? Kiedy mają swoja rodzinę, i bezpieczny dom? Niech giną, jeden po drugim. I niechaj całe te szczęśliwe cholerstwo szlag trafi.
I znowu kolejna osoba na jego drodze. Bez namysłu wycelował i pociągnał za spust. Kiedy odchodził, kątem oka dostrzegł twarz swojej ofiary.
Takie same niebieskie oczy, takie same blond włosy.
Taka sama twarz o łagodnych rysach, naznaczona optymizmem.
Miała około dwanaście lat - tyle samo, ile teraz miałaby Patrycja. A na szyi ten sam wisiorek z księżycem. O nie, tego nie potrafił sobie darowac. Ponownie wycelował, lecz tym razem wymierzył spust do własnych skroni.
Bez chwili namysłu... Strzelił.

Kolejna nic nie warta ofiara.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Świat literatury Strona Główna -> Pióro w dłoń! / Nasza własna twórczość Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin