Forum Świat literatury Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Sierpniowe istnienie

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Świat literatury Strona Główna -> Pióro w dłoń! / Nasza własna twórczość
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
aleey
Administrator
Administrator



Dołączył: 15 Wrz 2010
Posty: 1224
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:59, 17 Wrz 2010    Temat postu: Sierpniowe istnienie

Chciałam wam zaprezentować opowiadanie, które nigdy nie doczeka się kontynuacji i zostanie być może jutro opublikowane na [link widoczny dla zalogowanych] jako opowiadanie jednoodcinkowe. I trochę smutne jest to, że tu nie wchodzą akapity, bo to nieładnie wygląda bez akapitów. Oczywiście wiem, że to z profesjonalnymi opowiadaniami mało ma wspólnego, no ale początki też są ważne.

Sierpniowe istnienie

Paul zastanawiał się, czemu znajduje się w tym dziwnym, pozbawionym uczuć miejscu. Nie mógł być zły na osobę, która go tutaj zostawiła, ale tak samo nie mógł jej za to dziękować. Bezuczuciowy stał się także on, prawdopodobnie pod wpływem tej dziwnej nicości, która otaczała go z każdej strony. Trudno powiedzieć właściwie, że gdzieś się znajdował. Jakby zawisł pomiędzy światem, a czymś, co było poza nim.
Cofnął się myślami o jakiś, niesprecyzowany czas i dotknął we wspomnieniu dłonią ciemnobrązowej, miękkiej tkaniny, którą okrywała swoje ciało istota, jakiej nigdy wcześniej nie widział. Budową przypomniała człowieka. Dwie nogi, dwie ręce, choć trochę mniej proporcjonalna. Jej skóra miała niesamowicie jasny odcień, chociaż trudno stwierdzić, czy na pewno miała jakiś odcień, czy może po prostu w tej sposób odbijała się w niej nicość. Bo istota przechadzała się w nicości, jakby mogła po niej normalnie stąpać, tak jak on mógł to robić za życia, którego pozbawił się sam właściwie nie tak dawno, jeśli brać pod uwagę ilość wydarzeń, jakie miały miejsce od jego śmierci. Istota być może nie posiadała żadnej postaci, a jedynie zaczęła przypominać człowieka, aby ją w ogóle zobaczył. Może to właśnie dlatego tak mocno przypominała otaczającą go nicość. To musiało znaczyć, że wokół niego znajduje się więcej takich istot.
Rozejrzał się dookoła, mimo iż doskonale wiedział, że nic nie zobaczy. Nie musiał się rozglądać, bo patrząc w jedną stronę widział wszystko, co go otaczało. Zrobił to tylko z przyzwyczajenia.
- Nie umarłeś – usłyszał czyjś głos. A tamta istota dawno już odeszła. Teraz w pewnym miejscu nicości zaczęła formować się postać, na samym początku widział jakby światło. Bo nicość była względnie biała, ale i tak nie miała prawdziwego, świetlanego koloru. A to światło miało i odbijało go we wszystkie strony. Tyle, że Paul nie zauważył swojego cienia, jak zawsze za życia, gdy światło padało na jego ciało. Gdy nowa istota stała się dla niego w pełni widzialna, zauważył, że odcień jej skóry robi się trochę ciemniejszy od nicości. Nabrała jakiegoś koloru. Potem na ciele istoty pojawiły się włosy. Na głowie dużo ciemnych, rozsypanych na wszystkie strony kosmyków i drobne włoski na rękach i nogach. Reszty ciała nie potrafił dostrzec, bo nie zostały jeszcze odpowiednio uformowane. Twarz nie istniała. Na postaci zaczęło pojawiać się ubranie. Dżinsowe spodnie do kolan i czarnobiała koszula w kratkę. Potem ukształtowały się ogólne rysy twarzy oraz oczy. Postać zamrugała szybko i przyjrzała się Paulowi oczami bez tęczówek i źrenic. Zaraz potem pojawiły się białe tęczówki i czarne źrenice. Po kilku chwilach i tęczówki nabrały koloru. Paul spojrzał w te oczy i wtedy zrozumiał, że postać kreuje w sobie jego własny wygląd. Idealnie identyczne oczy i kolor włosów. Kształt twarzy też taki sam. Po kolei pojawiały się bladoróżowe usta, uchylone w lekkim zdziwieniu, prosty nos, ciemniejsze sińce pod oczami. Paul dostrzegł, że postać ma już dokładnie zarysowane palce i tworzy sobie właśnie paznokcie. Tak samo brudne, jak u niego. – Nie umarłeś – powtórzyła postać, jednak nie zauważył ruchu ust. Istota uniosła dłonie przed swoją twarz i obejrzała je z każdej strony. Miała już brwi i rzęsy. Uszy też pojawiły się gdzieś tam, zakryte burzą ciemnych włosów. Idealny obraz Paula przełknął ślinę, po czym otwierając już normalnie usta, powtórzył po raz trzeci: - nie umarłeś.
Jego głos był zupełnie inny, niż głos Paula. Przywodził na myśl wiele różnych głosów, skłębionych w jednym miejscu.
- Więc gdzie jestem? – spytał ten prawdziwy Paul, a postać przekrzywiła głowę, jakby nie zdając sobie sprawy z tego, co robi. Kiedy Paul przyglądał się temu swojemu odbiciu, powstałemu z niczego, dostrzegł, że on sam nie jest tak idealny, jak to, co zobaczył. Ta istota nie miała żadnych fizycznych wad, ale być może mieć ich nie chciała. Albo nie posiadała tyle czasu i energii, aby troszczyć się też o wady. Tylko ubranie było inne. Postać musiała obserwować go już wcześniej, przed śmiercią, bowiem posiadał taką samą koszulę i takie same spodnie, ale teraz miał na sobie czarne adidasy, długie dżinsy i ciemną bluzę. Sądził też, że postać nie postarała się o nic, co znajdowało się pod tamtym ubraniem. Zresztą, po co miałaby to robić?
- Złe słowa – odparła postać, a jej głos brzmiał teraz tak samo, jak głos Paula. – Źle się wyraziłem – dodał sobowtór i uśmiechnął się do niego, dość niezręcznie. Wyszło to krzywo i nieprzekonująco. Sztucznie. Ale Paul wiedział, że istota dopiero uczy się być nim. – Twoje ciało teraz umiera. Ale nie umrze do końca. Wróci do niego coś innego, chyba ja, ale jeszcze nie jestem pewien. Zastąpię cię na tym miejscu. Za to ty trafisz gdzieś indziej. Gdzieś, gdzie będziesz mógł zrobić coś dla mnie. – Postać zamilkła i wpatrywała się w Paula jego własnymi zielonymi oczami.
- Czym jesteś? – spytał Paul spoglądając na istotę, która wyglądała, jakby nie oddychała. Zresztą naprawdę tego nie robiła. Ale gdy tylko Paul o tym pomyślał, jego sobowtór otworzył usta i nabrał powietrza do płuc. O ile posiadał płuca. Tak, posiadał, bo gdy napełnił je maksymalnie powietrzem, zaczął zastanawiać się, co teraz zrobić. Paul pokazał mu własny oddech, a postać wypuściła powietrze ustami i zamrugała powiekami, jakby zdziwiona faktem, że może robić coś takiego.
- Trudno wytłumaczyć. Jestem energią, jak zresztą widziałeś przed chwilą. Pojawiam się odtwarzając jakiś materialny obiekt, na przykład teraz ciebie. Wchłaniam cząsteczki twojego ciała, tak jak wcześniej wchłonąłem słowa z twojego umysłu, aby móc przekazać ci to, co chcę ci przekazać.
- Czy wcześniej, to też byłeś ty? – spytał, odruchowo mówiąc w męskiej osobie. Istota chyba nie miała płci, ale wolał mówić do siebie w rodzaju męskim. Przynajmniej, do kiedy ta istota będzie tak wyglądać.
- Nie, raczej nie. Przynajmniej teraz nie jestem w stanie sobie tego przypomnieć. Dla mnie odkąd tu jesteś, przydarzyły się już miliardy różnych rzeczy, mimo że dla ciebie minęło jedynie trochę czasu w umysłowym braku przestrzeni, czasu i uczuć. Teraz chyba posiadasz już emocje. Tak, posiadasz je, bo kiedy na mnie patrzysz, czuję pewną energię. Jesteś chyba niepewny tego, co widzisz, zdziwiony. Tak, dokładnie tak. – Istota uśmiechnęła się po raz drugi, tym razem z większą wprawą. – Teraz chciałbym cię stąd zabrać – oznajmił sobowtór Paula i podszedł do niego. Paul chwycił za dłoń tak idealnie podobną do jego własnej i wstał. Poczuł, że przestaje być zawieszony w pustej przestrzeni i po chwili zaczął dostrzegać niewyraźny zarys otoczenia. Tak samo, jak wcześniej ta postać, teraz pojawiały się drzewa, krzaki, niebo i trawa. Trochę szybciej, to nie potrzebowało aż tak wiele szczegółów, co ludzkie ciało. Nie miało duszy, która mogłaby w to wejść. Dlatego właśnie trwało to jedynie chwilę, po której Paul rozejrzał się dookoła, aby stwierdzić, że znajduje się w jakimś lesie. Postać miała teraz na sobie inne ubranie, takie samo, jak on. Zauważył, że ściska bardzo mocno dłoń tego dziwnego niezbyt ludzkiego człowieka. Puścił go, gdy tylko zdał sobie z tego sprawę. – Powinienem mieć chyba imię, tak sądzę – powiedział przyglądając się Paulowi. – Ty masz imię, wiesz, jak to działa. Nadaj mi więc jakąś nazwę. Bardzo chciałbym ją mieć. – Paul zastanowił się przez chwilę. Jak nadać imię istocie, która wyglądała, jak on? Jedyne imię, które przychodziło mu do głowy, to jego własne. Ale nagle dostrzegł, że postać znów się zmienia. Jego włosy zrobiły się dłuższe i trochę pojaśniały.
- Szary kolor sprawia, że wyglądasz bardzo nienaturalnie – powiedział Paul, spoglądając na wciąż jaśniejące kosmyki, które z czarnego stawały się coraz bardziej białe. Po tych słowach, zaczęły zmieniać barwę na lekki brąz, przechodzący trochę w rudy. – Już wystarczy, tak jest w porządku – powiedział, a istota przestała zmieniać ich kolor. Momentalnie kolor zmieniły też brwi i rzęsy. Potem oczy stały się trochę jaśniejsze, z większą domieszką błękitu. Wszystko to zmieniało się, gdy tylko Paul pomyślał, co można by jeszcze poddać zmianom. Kiedy już skończył myśleć o jego twarzy, zmienił myślami kolor bluzy.
- Teraz możesz nadać mi nazwę? – spytała istota i uśmiechnęła się promiennie.
- Tak, wyglądasz mi na Jamesa. Będziesz miał na imię James – powiedział Paul, ciesząc się, że nie patrzy już na własne odbicie.
- Dziękuję, podoba mi się – odparł James. – Możemy się przejść? Bardzo chciałbym zobaczyć, jak to jest chodzić. Wiesz, muszę się przyzwyczaić do ludzkiego ciała, a nie ma żadnej większej różnicy, jeśli porówna się to z twoim. A będę musiał pokierować twoim ciałem przez resztę jego istnienia. Nie tylko do śmierci, ale do rozkładu. To będzie smutne, ale rozkład tkanek jest jedną z wielu części istnienia i trzeba to zaakceptować – powiedział James i ruszył przed siebie, bez żadnego szczególnie wybranego kierunku.
- Co będzie wtedy ze mną? – spytał Paul z lekką niepewnością. James cały czas się uśmiechał, a Paul nie był pewien, czy on w ogóle zdaje sobie sprawę z tego, co uśmiech oznacza dla ludzi.
- Zajmiesz inne ciało. Ale będziesz pamiętał, co stało się z tobą wcześniej, będziesz pamiętał swoje poprzednie życie. Jeszcze nie wiem, jak będziesz wyglądał. Wygląd jest dla ludzi bardzo ważną rzeczą, zauważyłem to w twoim umyśle, dlatego postanowiłem o tym wspomnieć. Zaczniesz życie od początku. Od narodzin. A potem zobaczymy się raz jeszcze, przyjdę do ciebie w twoim własnym ciele i porozmawiamy o tym, co musisz zrobić – powiedział James, ale teraz się już nie uśmiechał. – To dziwne, być człowiekiem. Zawrzeć całą swoją osobę w materialnym ciele. Teraz czuję się dziwnie. Zawsze wyrażam sobą wszystko, co myślę, a kiedy mam ciało, to wszystko mieści się w moim umyśle, jakieś takie ściśnięte. A ty nie wiesz, co myślę, co chcę ci przekazać. To dziwne. Trudno jest mi się na to przestawić. Możesz zignorować to, co mówię, to takie ogólne przemyślenia, które musze jakoś wyrazić, żeby wyrzucić z umysłu. Och, tyle ich przybywa. To takie nierealne – mruknął z cichym westchnienie. Zatrzymał się w jednym miejscu i rozejrzał się wokół. Spojrzał też w dół, po czym usiadł na ziemi. – Wzrok też jest okropny. Wszystko, co widzę sprowadza się do oczu, kiedy wcześniej widziałem wszystko bez patrzenia.
Paul przysiadł na kamieniu obok swojego towarzysza. Zastanawiał się, jak to może wyglądać. Nie miał pojęcia, jak to jest być bez ciała, ponieważ nie istniał nigdy w takiej postaci. A nawet jeśli, to na pewno tego nie pamiętał.
- Paul, opowiedz mi coś o uczuciach. To też musi być dziwne. Czucie czegoś do innego człowieka. Muszę wiedzieć, na co się przygotować, kiedy będę już tobą – powiedział James i spojrzał na Paula swoimi turkusowymi oczami.
- A nie chciałbyś raczej wiedzieć czegoś o tym, jak powinieneś się zachowywać, będąc człowiekiem? – spytał Paul z nadzieją. Nie lubił mówić o uczuciach i właściwie nie miał pojęcia, jak mógłby to przedstawić osobie, która nigdy nic nie czuła.
- Och, nie. To wyczytałem już z twojego umysłu, wiem chyba wszystko o zwyczajach ludzi.
- Ja nie potrafię ci tego opowiedzieć. Musisz sam poznać jakieś uczucia, żeby móc je rozpoznać. To zbyt trudne, aby ktoś, kto nigdy tego nie czuł, mógł to zrozumieć.
- Widzisz? Mówisz, że nie możesz tego opowiedzieć, a właśnie przekazałeś mi wiedzę. Cały czas to robisz. Myślisz, że nie mógłbyś mnie nauczyć, a jednak z każdą chwilą dowiaduję się od ciebie coraz więcej. Chodźmy dalej – powiedział James i obaj wstali. Ruszyli dalej przed siebie i oboje milczeli. Tak cicho, było tak cicho. Aż nagle Paul usłyszał dźwięki. W jednej chwili las zniknął, a wokół pojawiły się wielkie wieżowce. Szli chodnikiem wśród wielu ludzi, jednak nikt ich nie dostrzegał. Ludzie przechodzili przez Paula, ale ani oni, ani Paul niczego w tym momencie nie czuli. – Popatrz na tą kobietę – powiedział James i wskazał palcem dziewczynę, wyglądającą na nie więcej, niż osiemnaście lat. Mogła mieć nawet kilka lat mniej. – Ona będzie twoją matką, ale nie możesz jej nigdy powiedzieć o tym, co działo się przed twoimi drugimi narodzinami. Nikomu nie będziesz mógł powiedzieć. – Dziewczyna przeszła przez pasy na drugą stronę, kiedy tylko światło zmieniło się na zielone. Szli za nią. Wyglądała bardzo smutno. Miała długie, rude włosy i zielone oczy. Była śliczna, chociaż tak bardzo niewidoczna dla innych ludzi.
Nagle wszystko wokół zniknęło i pojawili się znów pośrodku nicości. Paul stał i przyglądał się Jamesowi z uwagą. Ta dziwna istota miała kierować jego ciałem. To niezbyt dobry pomysł. Nie znał się na byciu człowiekiem, a co dopiero na byciu nim samym.
- Naprawdę mi się uda. A jeśli twoja misja też się powiedzie, dostaniesz szansę poznać mój punkt widzenia. Zostaniesz taką piękną energią, jak ja. Energia zawsze jest piękna, czasami piękniejsza od ciała – powiedział James i podszedł do niego bardzo blisko. Położył dłonie na jego ramionach. – Musisz już iść, ja też powinienem – oznajmił i objął go delikatnie. Paul poczuł, że jego ciało było nienaturalnie zimne, w porównaniu z jego własnym. Ale i tak przytulił się na chwilę do niego, zanim obaj zniknęli.
Był sierpień. A on umarł i urodził się w ten sam piękny, sierpniowy dzień.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez aleey dnia Pią 20:00, 17 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Melpomene
Pasjonat książek



Dołączył: 12 Wrz 2010
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: o tym wiesz?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:00, 17 Wrz 2010    Temat postu:

Wiesz, podoba mi się Twój styl. Widać, że już pisałaś tu i ówdzie i się na tym trochę znasz. Opisy są bardzo dobre, nie mam żadnych zastrzeżeń, mogę wczuć się w klimat opowiadania. Tytuł taki tajemniczy. Dobry miałaś z nim pomysł, jest adekwatny do treści. Sama historia bardzo niebanalna, oryginalna, intrygująca. Tajemnicza, jednym słowem. Styl masz lekki i przyjemny, to się chwali (o czym chyba już wspomniałam). Ogólnie mam dobre wrażenie po przeczytaniu. Właśnie w tej chwili analizuję cały tekst, jest taki niejednoznaczny. Bynajmniej nie jest to minusem, wręcz przeciwnie.
Podobało mi się. Cóż, ćwicz dalej. A ja chętnie zajrzę jeszcze na Patrz ponad linię, zaintrygowałaś mnie tą historią i mam ochotę na więcej. Życzę weny, Melpomene.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aleey
Administrator
Administrator



Dołączył: 15 Wrz 2010
Posty: 1224
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:04, 17 Wrz 2010    Temat postu:

Dziękuję za tak dobrą opinię, chociaż chcę uprzedzić, że Patrz Ponad Linię ma zupełni inny charakter, niż to opowiadanie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leaslie.
Czytelnik



Dołączył: 22 Wrz 2010
Posty: 333
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: KrK.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:18, 29 Paź 2010    Temat postu:

Fajne opowiadanie.Podoba mi się.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Świat literatury Strona Główna -> Pióro w dłoń! / Nasza własna twórczość Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin